Po wyjściu z Aquarium wsiedliśmy do kolejki i wróciliśmy do centrum handlowego VivoCity w którym znajduje się stacja kolejki Sentosa Express. Następnym naszym celem było The Southern Ridges, czyli zespół parków którego cała trasa ma ok 8km. Wejście na szlak po parku znajduje się przy VivoCity.
Najpierw mamy do pokonania sporą ilość schodów
Ale po wejściu na sam szczyt, pojawiają się piękne widoki
Nam udało się dojść do Labrador Park, na więcej nie mieliśmy już siły. Będzie pretekst żeby wrócić do Singapuru, zresztą dzień wcześniej z powodu deszczu musieliśmy zrezygnować z Tree Top Walk więc tym bardziej musimy tu wrócić.
:)
26.02.2016
Ten dzień to niestety nasz ostatni dzień w Singapurze. Wstajemy rano, pakujemy plecaki następnie zostawiamy je w recepcji i wyruszamy w miasto. Po drodze na stację metra jemy szybkie śniadanie. Dziś też skończyła nam się ważność kart tourist pass, dlatego oddaliśmy je w kasie biletowej na naszej stacji. Jeszcze raz przypominamy o zakupie tych kart bo to duża oszczędność pieniędzy, ostatniego dnia przejechaliśmy z hotelu pod Marina Sands i z powrotem, a następnie na lotnisko za co zapłaciliśmy prawie 14SGD.
Mamy mało czasu dlatego wybieramy jedną atrakcję na dziś. W kasie kupujemy bilety do Cloud Forrest, koszt zakupu pojedynczego biletu to 18SGD, w pakiecie z Flower Dome wychodzi 24SGD, więc bardziej opłaca się zakup dwóch atrakcji.Po kilku minutach w środku, stwierdziliśmy że był to bardzo dobry wybór, polecamy zobaczenie tego miejsca.
W drodze do hotelu zaliczyliśmy obiadek
:) pychota
Z pełnymi brzuchami zabieramy bagaże z hotelu i jedziemy na lotnisko. W Kuala Lumpur lądujemy po 17. Zgarniamy bagaże i idziemy na przystanek autobusu 772 który znajduje się ok 350m od terminala, trzeba wejść na I piętro terminala i wejść na kładkę którą przechodzimy nad czteropasmową jezdnia. Koszt biletu 3RM, niestety trafiliśmy na jakąś policyjną obławę przez co był mega korek, nasz autobus też został zatrzymany, po okazaniu dokumentów ruszyliśmy w dalsza drogę. Droga z lotniska na stację Pasar Seni zajęła nam prawie 2 godziny.
Po dotarciu do hotelu
wybraliśmy się na zdjęcia nocne
i kolację
Jak zwykle wszystko było przepyszne.
27.02.2016
Na dziś zaplanowaliśmy wyjazd na Open Deck w Menara Tower, oraz spacer po Bukiet Nanas czyli skrawku lasu deszczowego w samym centrum Kuala Lumpur. Wstaliśmy wcześnie żeby się spakować i mieć więcej czasu na zwiedzanie. Jak się człowiek spieszy to wiadomo co
:) Mateusz otwiera sejf żeby wyjąć kartę do płatności za bilety na wieżę a tu nic .... sejf się nie chce otworzyć. Zawsze sprawdzamy kilka razy przed zamknięciem czy kod do sejfu działa, tak też zrobiliśmy wczoraj, a dziś sejf nie przyjmuje kodu. Szybka interwencja w recepcji i czekamy na kogoś z obsługi. Po kilku minutach przychodzi pracownik z pękiem kluczy do sejfów. Otwarte, okazuje się padły baterie teraz możemy kupić bilety. Po wpisaniu kodu LOVEKLTOWER otrzymujemy 15% zniżki. Bilety kupione więc ruszamy, najpierw jedziemy na KL Sentral gdzie zostawiamy bagaże w skrytce. Koszt dużej skrytki to 20RM, skrytka jest duża nam weszły dwa plecaki główne i duży plecak fotograficzny. Jedna uwaga drzwi można otworzyć tylko raz(po otwarciu szafki żeton wpada do maszyny i nie można już jej zamknąć) więc lepiej zabrać wszystko co jest nam potrzebne przed jej zamknięciem.
Bilety kupione na 17 więc mamy sporo czasu na pobieganie po mieście. Z KL Sentral idziemy do Little India z nadzieja na jakieś pamiątki.
Po drodze kupiliśmy kilka pysznych przekąsek. Nie da się minąć tej budki idąc od stacji, polecamy się zatrzymać i kupić klika z tych dobroci.
Pogrzebaliśmy trochę w szatach, ale nic ciekawego nie wpadło nam w oko
Następnie pojechaliśmy do Central Market gdzie Kasia wyczyściła nam portfel z wszystkich RM
:) musiałem wybierać kasę z bankomatu.
Dzięki za info wiemy o tym, ale najpierw kupiliśmy bilety powrotne do KL bo mieliśmy inne plany po powrocie,a później zdecydowaliśmy się na Singapur
:)
Jutro lecimy na Langkawi, może będziemy mniej zmięci niż dziś wieczorem, to wstawimy coś z wczoraj i dziś. Dziś mieliśmy najcieplejszy dzień w KL,padało może z pół godziny ok 17.
Cieszymy się że Ci się podoba relacja, Koh Lipe jest przepiękne jesteśmy zakochani w tym miejscu. Na snorkelingu byliśmy na dwóch wycieczkach. Zresztą dziś pewnie zrobimy opis z całego pobytu na Koh Lipe, bo jakoś wcześniej nie mieliśmy czasu
:).
U nas jest 23.30, jesteśmy już z powrotem na Langkawi. Relację z Koh Lipe jeszcze uzupełnimy, mamy nadzieję, że już jutro - jeśli po zwiedzaniu Singapuru będziemy mieć na to siłę
:)
ewcixx napisał:Gdzie zostały zakupione takie świetne plecaki? Jaka to pojemność?:) Bardzo fajna relacja:) PozdrawiamCieszymy się że podoba Ci się relacja.
:) Plecaki kupione na alledrogo
:), pojemność 65L 4F WEISSHORN.
@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)
kspr napisał:@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)Co do plecaka to nigdy nie patrzę na wygodę wyciągania sprzętu, a raczej na to żeby ktoś się nie mógł do niego dostać
:). Plecak jest ciężki i trudno dostać się do jego zawartości, ale za to sprzęt jest bezpieczny. I nie mówię tylko o kradzieży, ale jakikolwiek upadek bądź kontakt plecaka z wodą jest zupełnie bezpieczny dla sprzętu. To takie zboczenie zawodowe, aparat mam zawsze pod ręką, a w podróży zawsze jest czas na wymianę obiektywów i innych szpejów
:) Plecak to Naneu Sahara 217F. Nie wiem czy jest nadal w sprzedaży, ale jak bym miał zmieniać teraz to kupiłbym ten sam
:).A do tych 35 stopni na plus też bardzo tęsknimy nie wspominając o jedzeniu bo tego chyba najbardziej będzie nam brakować .Pozdrawiamy i życzymy miłego wypoczynku i udanych kadrów.
juggler5 napisał:kspr napisał:@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)Co do plecaka to nigdy nie patrzę na wygodę wyciągania sprzętu, a raczej na to żeby ktoś się nie mógł do niego dostać
:). Plecak jest ciężki i trudno dostać się do jego zawartości, ale za to sprzęt jest bezpieczny. I nie mówię tylko o kradzieży, ale jakikolwiek upadek bądź kontakt plecaka z wodą jest zupełnie bezpieczny dla sprzętu. To takie zboczenie zawodowe, aparat mam zawsze pod ręką, a w podróży zawsze jest czas na wymianę obiektywów i innych szpejów
:) Plecak to Naneu Sahara 217F. Nie wiem czy jest nadal w sprzedaży, ale jak bym miał zmieniać teraz to kupiłbym ten sam
:).A do tych 35 stopni na plus też bardzo tęsknimy nie wspominając o jedzeniu bo tego chyba najbardziej będzie nam brakować .Pozdrawiamy i życzymy miłego wypoczynku i udanych kadrów.W środku wygląda jak każdy inny plecak z rodziny Benro, którego używam. Również widzę, że wziąłeś "ciężkiego" D810, jak dobrze widzę na skrawkach fotograficznych. To ja sobie nie wyobrażam podróży z 14-24 i do tego D3s
:D
Rzeczywiście wyszła nam wyprawa iście fotograficzno-kulinarna. Fotografia to nasza pasja i praca zarazem, a przy tym lubimy dobrze zjeść
:) Takie połączenie przyjemnego z przyjemnym:) Dziś uzupełniłem troszkę relację, a jutro mam nadzieję ją zakończyć i spróbuję zrobić jakieś podsumowanie kosztów całego wyjazdu.
Rzeczywiście wyszła nam wyprawa iście fotograficzno-kulinarna. Fotografia to nasza pasja i praca zarazem, a przy tym lubimy dobrze zjeść
:) Takie połączenie przyjemnego z przyjemnym:) Dziś uzupełniłem troszkę relację, a jutro mam nadzieję ją zakończyć i spróbuję zrobić jakieś podsumowanie kosztów całego wyjazdu.
Relacja na ukończeniu, podsumowanie kosztów dopisane, pozostało nam uzupełnienie o fotki ze snoorkowań i ewentualnie jakieś filmiki, ale jak na razie brak czasu.
Po wyjściu z Aquarium wsiedliśmy do kolejki i wróciliśmy do centrum handlowego VivoCity w którym znajduje się stacja kolejki Sentosa Express. Następnym naszym celem było The Southern Ridges, czyli zespół parków którego cała trasa ma ok 8km. Wejście na szlak po parku znajduje się przy VivoCity.
Najpierw mamy do pokonania sporą ilość schodów
Ale po wejściu na sam szczyt, pojawiają się piękne widoki
Nam udało się dojść do Labrador Park, na więcej nie mieliśmy już siły. Będzie pretekst żeby wrócić do Singapuru, zresztą dzień wcześniej z powodu deszczu musieliśmy zrezygnować z Tree Top Walk więc tym bardziej musimy tu wrócić. :)
26.02.2016
Ten dzień to niestety nasz ostatni dzień w Singapurze. Wstajemy rano, pakujemy plecaki następnie zostawiamy je w recepcji i wyruszamy w miasto. Po drodze na stację metra jemy szybkie śniadanie. Dziś też skończyła nam się ważność kart tourist pass, dlatego oddaliśmy je w kasie biletowej na naszej stacji. Jeszcze raz przypominamy o zakupie tych kart bo to duża oszczędność pieniędzy, ostatniego dnia przejechaliśmy z hotelu pod Marina Sands i z powrotem, a następnie na lotnisko za co zapłaciliśmy prawie 14SGD.
Mamy mało czasu dlatego wybieramy jedną atrakcję na dziś. W kasie kupujemy bilety do Cloud Forrest, koszt zakupu pojedynczego biletu to 18SGD, w pakiecie z Flower Dome wychodzi 24SGD, więc bardziej opłaca się zakup dwóch atrakcji.Po kilku minutach w środku, stwierdziliśmy że był to bardzo dobry wybór, polecamy zobaczenie tego miejsca.
W drodze do hotelu zaliczyliśmy obiadek :) pychota
Z pełnymi brzuchami zabieramy bagaże z hotelu i jedziemy na lotnisko. W Kuala Lumpur lądujemy po 17. Zgarniamy bagaże i idziemy na przystanek autobusu 772 który znajduje się ok 350m od terminala, trzeba wejść na I piętro terminala i wejść na kładkę którą przechodzimy nad czteropasmową jezdnia. Koszt biletu 3RM, niestety trafiliśmy na jakąś policyjną obławę przez co był mega korek, nasz autobus też został zatrzymany, po okazaniu dokumentów ruszyliśmy w dalsza drogę. Droga z lotniska na stację Pasar Seni zajęła nam prawie 2 godziny.
Po dotarciu do hotelu
wybraliśmy się na zdjęcia nocne
i kolację
Jak zwykle wszystko było przepyszne.
27.02.2016
Na dziś zaplanowaliśmy wyjazd na Open Deck w Menara Tower, oraz spacer po Bukiet Nanas czyli skrawku lasu deszczowego w samym centrum Kuala Lumpur. Wstaliśmy wcześnie żeby się spakować i mieć więcej czasu na zwiedzanie. Jak się człowiek spieszy to wiadomo co :) Mateusz otwiera sejf żeby wyjąć kartę do płatności za bilety na wieżę a tu nic .... sejf się nie chce otworzyć. Zawsze sprawdzamy kilka razy przed zamknięciem czy kod do sejfu działa, tak też zrobiliśmy wczoraj, a dziś sejf nie przyjmuje kodu. Szybka interwencja w recepcji i czekamy na kogoś z obsługi. Po kilku minutach przychodzi pracownik z pękiem kluczy do sejfów. Otwarte, okazuje się padły baterie teraz możemy kupić bilety. Po wpisaniu kodu LOVEKLTOWER otrzymujemy 15% zniżki. Bilety kupione więc ruszamy, najpierw jedziemy na KL Sentral gdzie zostawiamy bagaże w skrytce. Koszt dużej skrytki to 20RM, skrytka jest duża nam weszły dwa plecaki główne i duży plecak fotograficzny. Jedna uwaga drzwi można otworzyć tylko raz(po otwarciu szafki żeton wpada do maszyny i nie można już jej zamknąć) więc lepiej zabrać wszystko co jest nam potrzebne przed jej zamknięciem.
Bilety kupione na 17 więc mamy sporo czasu na pobieganie po mieście. Z KL Sentral idziemy do Little India z nadzieja na jakieś pamiątki.
Po drodze kupiliśmy kilka pysznych przekąsek. Nie da się minąć tej budki idąc od stacji, polecamy się zatrzymać i kupić klika z tych dobroci.
Pogrzebaliśmy trochę w szatach, ale nic ciekawego nie wpadło nam w oko
Następnie pojechaliśmy do Central Market gdzie Kasia wyczyściła nam portfel z wszystkich RM :) musiałem wybierać kasę z bankomatu.