Po obiedzie w Leonado resztę dnia spędziliśmy na plaży Pattaya Beach. Plaza jest długa, przeszliśmy ją wszerz i wzdłuż, a następnego dnia postanowiliśmy eksplorować kolejną z trzech głównych plaż Koh Lipe - Sunset Beach.
W drodze na plaże Kasia kupiła okulary (200 THB).
Kupiliśmy obrane mango (30 THB, ale lepiej kupować pokrojone za 40 THB, bo bez noża trudno je zjeść
:))
Droga na plaże (jest ona dość odległa od Walking Street):
I sama plaża Sunset:
W knajpce przy plaży zamówiliśmy piwo i kanapki z tuńczykiem (ceny wyższe niż przy Walking Street, ale smacznie i w wygodnych leżakach z widokiem na morze w cieniu, a słońce na Koh Lipe operuje niemiłosiernie...).
W drodze powrotnej z plaży:
Satay'e w cenie od 10 THB za kurczaka lub skórki z kurczaka - też próbowaliśmy
:):
Przy targu z rybami, mięsem i warzywami itp. w pobliżu naszego hotelu:
Garkuchnia nieopodal hotelu:
Tradycyjnie po plaży bierzemy szybki prysznic w hotelu i wyruszamy w poszukiwaniu dobrej miejscówki na spróbowanie nowych smaków. W oko wpadają nam ogromne szaszłyki z ryby, kurczaka, wieprzowiny i wołowiny w restauracji King Crab w cenie 150 THB wybrany szaszłyk, ziemniak i trochę zieleniny oraz przepyszny sos. Wybraliśmy szaszłyka z ryby i wieprzowiny. Pychota!
Resztę wieczoru spędziliśmy na Walking Street i na plaży Sunrise Beach, na której mimo nazwy zachód słońca wygląda równie pięknie (słońca wprawdzie nie widać, ale niebo jest mega kolorowe). My mieliśmy dużo sprzętu fotograficznego, ale nie nosiliśmy go całego ze sobą jak ten pan na pierwszej fotce
;)
W większości sklepów przed wejściem spotykamy podobny napis w rożnej formie. W dobrym tonie jest zastosowanie sie do tej prośby.
Niebo o zachodzie słońca na plaży wschodzącego słońca
:)
Następnego dnia wyruszyliśmy na jedną z wcześniej zakupionych wycieczek (Program 2 - koszt 650 THB od osoby). Atrakcje tej wyprawy: Koh Hin Sorn - piękne formy skaliste, ale tylko przepływamy obok nich, Kog Lugoi - snorkowanie Koh Dong - wyspa z małpami na plaży
:) Koh Pung - lunch i godzinny relaks na plaży, która była tylko do naszej dyspozycji Koh Bulu - snorkowanie Koh Hin Ngam - wyspa z pięknymi czarnymi kamieniami.
Tego dnia postanawiamy iśc na obżarstwo do restauracji serwującej ryby i owoce morza Progress. Za 490 THB "jesz ile chcesz" a raczej ile zmieściśz
:) To jest wyzwanie, które podjęliśmy
:) Jedzenie jest wyborne. Nie licząc surowych ryb i owoców morza, które wybiera się do upieczenia na grillu mamy do dyspozycji kilkanaście bemarów z gotowymi daniami oraz bar sałatkowy i owoce, a nawet frytki, jeżeli ktoś tęskni za europejskim jedzeniem
;) Do tego jeszcze muzyka na żywo
:) i napoje w przystępnych cenach.
Dzięki za info wiemy o tym, ale najpierw kupiliśmy bilety powrotne do KL bo mieliśmy inne plany po powrocie,a później zdecydowaliśmy się na Singapur
:)
Jutro lecimy na Langkawi, może będziemy mniej zmięci niż dziś wieczorem, to wstawimy coś z wczoraj i dziś. Dziś mieliśmy najcieplejszy dzień w KL,padało może z pół godziny ok 17.
Cieszymy się że Ci się podoba relacja, Koh Lipe jest przepiękne jesteśmy zakochani w tym miejscu. Na snorkelingu byliśmy na dwóch wycieczkach. Zresztą dziś pewnie zrobimy opis z całego pobytu na Koh Lipe, bo jakoś wcześniej nie mieliśmy czasu
:).
U nas jest 23.30, jesteśmy już z powrotem na Langkawi. Relację z Koh Lipe jeszcze uzupełnimy, mamy nadzieję, że już jutro - jeśli po zwiedzaniu Singapuru będziemy mieć na to siłę
:)
ewcixx napisał:Gdzie zostały zakupione takie świetne plecaki? Jaka to pojemność?:) Bardzo fajna relacja:) PozdrawiamCieszymy się że podoba Ci się relacja.
:) Plecaki kupione na alledrogo
:), pojemność 65L 4F WEISSHORN.
@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)
kspr napisał:@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)Co do plecaka to nigdy nie patrzę na wygodę wyciągania sprzętu, a raczej na to żeby ktoś się nie mógł do niego dostać
:). Plecak jest ciężki i trudno dostać się do jego zawartości, ale za to sprzęt jest bezpieczny. I nie mówię tylko o kradzieży, ale jakikolwiek upadek bądź kontakt plecaka z wodą jest zupełnie bezpieczny dla sprzętu. To takie zboczenie zawodowe, aparat mam zawsze pod ręką, a w podróży zawsze jest czas na wymianę obiektywów i innych szpejów
:) Plecak to Naneu Sahara 217F. Nie wiem czy jest nadal w sprzedaży, ale jak bym miał zmieniać teraz to kupiłbym ten sam
:).A do tych 35 stopni na plus też bardzo tęsknimy nie wspominając o jedzeniu bo tego chyba najbardziej będzie nam brakować .Pozdrawiamy i życzymy miłego wypoczynku i udanych kadrów.
juggler5 napisał:kspr napisał:@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)Co do plecaka to nigdy nie patrzę na wygodę wyciągania sprzętu, a raczej na to żeby ktoś się nie mógł do niego dostać
:). Plecak jest ciężki i trudno dostać się do jego zawartości, ale za to sprzęt jest bezpieczny. I nie mówię tylko o kradzieży, ale jakikolwiek upadek bądź kontakt plecaka z wodą jest zupełnie bezpieczny dla sprzętu. To takie zboczenie zawodowe, aparat mam zawsze pod ręką, a w podróży zawsze jest czas na wymianę obiektywów i innych szpejów
:) Plecak to Naneu Sahara 217F. Nie wiem czy jest nadal w sprzedaży, ale jak bym miał zmieniać teraz to kupiłbym ten sam
:).A do tych 35 stopni na plus też bardzo tęsknimy nie wspominając o jedzeniu bo tego chyba najbardziej będzie nam brakować .Pozdrawiamy i życzymy miłego wypoczynku i udanych kadrów.W środku wygląda jak każdy inny plecak z rodziny Benro, którego używam. Również widzę, że wziąłeś "ciężkiego" D810, jak dobrze widzę na skrawkach fotograficznych. To ja sobie nie wyobrażam podróży z 14-24 i do tego D3s
:D
Rzeczywiście wyszła nam wyprawa iście fotograficzno-kulinarna. Fotografia to nasza pasja i praca zarazem, a przy tym lubimy dobrze zjeść
:) Takie połączenie przyjemnego z przyjemnym:) Dziś uzupełniłem troszkę relację, a jutro mam nadzieję ją zakończyć i spróbuję zrobić jakieś podsumowanie kosztów całego wyjazdu.
Rzeczywiście wyszła nam wyprawa iście fotograficzno-kulinarna. Fotografia to nasza pasja i praca zarazem, a przy tym lubimy dobrze zjeść
:) Takie połączenie przyjemnego z przyjemnym:) Dziś uzupełniłem troszkę relację, a jutro mam nadzieję ją zakończyć i spróbuję zrobić jakieś podsumowanie kosztów całego wyjazdu.
Relacja na ukończeniu, podsumowanie kosztów dopisane, pozostało nam uzupełnienie o fotki ze snoorkowań i ewentualnie jakieś filmiki, ale jak na razie brak czasu.
Po obiedzie w Leonado resztę dnia spędziliśmy na plaży Pattaya Beach. Plaza jest długa, przeszliśmy ją wszerz i wzdłuż, a następnego dnia postanowiliśmy eksplorować kolejną z trzech głównych plaż Koh Lipe - Sunset Beach.
W drodze na plaże Kasia kupiła okulary (200 THB).
Kupiliśmy obrane mango (30 THB, ale lepiej kupować pokrojone za 40 THB, bo bez noża trudno je zjeść :))
Droga na plaże (jest ona dość odległa od Walking Street):
I sama plaża Sunset:
W knajpce przy plaży zamówiliśmy piwo i kanapki z tuńczykiem (ceny wyższe niż przy Walking Street, ale smacznie i w wygodnych leżakach z widokiem na morze w cieniu, a słońce na Koh Lipe operuje niemiłosiernie...).
W drodze powrotnej z plaży:
Satay'e w cenie od 10 THB za kurczaka lub skórki z kurczaka - też próbowaliśmy :):
Przy targu z rybami, mięsem i warzywami itp. w pobliżu naszego hotelu:
Garkuchnia nieopodal hotelu:
Tradycyjnie po plaży bierzemy szybki prysznic w hotelu i wyruszamy w poszukiwaniu dobrej miejscówki na spróbowanie nowych smaków. W oko wpadają nam ogromne szaszłyki z ryby, kurczaka, wieprzowiny i wołowiny w restauracji King Crab w cenie 150 THB wybrany szaszłyk, ziemniak i trochę zieleniny oraz przepyszny sos. Wybraliśmy szaszłyka z ryby i wieprzowiny. Pychota!
Resztę wieczoru spędziliśmy na Walking Street i na plaży Sunrise Beach, na której mimo nazwy zachód słońca wygląda równie pięknie (słońca wprawdzie nie widać, ale niebo jest mega kolorowe). My mieliśmy dużo sprzętu fotograficznego, ale nie nosiliśmy go całego ze sobą jak ten pan na pierwszej fotce ;)
W większości sklepów przed wejściem spotykamy podobny napis w rożnej formie. W dobrym tonie jest zastosowanie sie do tej prośby.
Niebo o zachodzie słońca na plaży wschodzącego słońca :)
Następnego dnia wyruszyliśmy na jedną z wcześniej zakupionych wycieczek (Program 2 - koszt 650 THB od osoby). Atrakcje tej wyprawy:
Koh Hin Sorn - piękne formy skaliste, ale tylko przepływamy obok nich,
Kog Lugoi - snorkowanie
Koh Dong - wyspa z małpami na plaży :)
Koh Pung - lunch i godzinny relaks na plaży, która była tylko do naszej dyspozycji
Koh Bulu - snorkowanie
Koh Hin Ngam - wyspa z pięknymi czarnymi kamieniami.
Tego dnia postanawiamy iśc na obżarstwo do restauracji serwującej ryby i owoce morza Progress. Za 490 THB "jesz ile chcesz" a raczej ile zmieściśz :) To jest wyzwanie, które podjęliśmy :) Jedzenie jest wyborne. Nie licząc surowych ryb i owoców morza, które wybiera się do upieczenia na grillu mamy do dyspozycji kilkanaście bemarów z gotowymi daniami oraz bar sałatkowy i owoce, a nawet frytki, jeżeli ktoś tęskni za europejskim jedzeniem ;) Do tego jeszcze muzyka na żywo :) i napoje w przystępnych cenach.
W drodze do restauracji:
I sama restauracja: