Skosztowaliśmy chińskich pierożków, ale w ogóle nam nie posmakowały. Oddaliśmy jednemu ze śpiących na chodniku (nie ma takich osób dużo, ale się zdarzają w niektórych miejscach, nie są w ogóle agresywni, nigdy nie są pijani (rzecz jasna), po prostu śpią wieczorami na kartonach).
16.02.2016
Rano spakowaliśmy się i ruszyliśmy w drogę na dworzec autobusowy Pasar Seni skąd odjeżdżają autobusy na lotnisko Subang. Autobus 772 odjeżdża średnio co 10-15 min. Czas przejazdu zależny od natężenia ruchu, my jechaliśmy ok godziny. Cena biletu naprawdę śmieszna biorąc pod uwagę odległość lotniska od centrum KL (3 RM od osoby)
Lotnisko jest malutkie,odprawa zajmuje kilka minut, mimo to ruch jest ogromny samoloty odlatują co 15 min.
Przelot na Langkawi trwa ok godziny mimo to załapaliśmy się na darmowe przekąski i napoje
:)
Po wylądowaniu od razu odczuliśmy zmianę klimatu wyższa temperatura niż w KL i zdecydowanie mniejsza wilgotność powietrza
Nasz hotel Geo Park znajduje się w The Oriental Village. Wychodząc z hotelu i skręcając w prawo wchodzi się do kolejki Cable Car. Jednak my skorzystamy z niej dopiero po powrocie z Ko Lipe. Noc w Hotelu kosztowała ok 100RM. Transport z lotniska kosztował 26RM opłacony w budce na lotnisku.
Mapka The Oriental Village.
Skorzystaliśmy też ze sklepu Duty Free który również znajduje się w The Oriental Village. Za 3 litry zapłaciliśmy 130 RM. Warto kupić coś przed wyjazdem na Koh Lipe ze względu na ceny i kiepski wybór alkoholi na wyspie. Drinki kosztują najczęściej 200 THB lub więcej.
Kolację zjedliśmy w Pakistańskiej knajpce. Minusem The Oriental Village jest to że wszystko jest tam zamykane o 19:00 także zakupy i jedzenie trzeba załatwić do tej godziny.
Do plaży trzeba przejść ok 500m.
Nie brakuje też polskich akcentów.
A to jaszczurki przyklejone do sufitu nad wejściem do hotelu
:)
17-22.02.2016 Rano zbieramy się szybko i o 8 rano jesteśmy przy recepcji. Pan dzwoni po taksówkę i 5 minut później jedziemy na Telaga Terminal. Płacimy 16 RM za kurs z naszego hotelu. Na rezerwacji rejsu mieliśmy informację, że należy być 2 godziny przed wypłynięciem. My byliśmy 1 godzinę wcześniej i tak się wyczekaliśmy. Nie ma potrzeby tak wcześnie być, nie ma to też wpływu na kolejność później rozdawanych paszportów. To samo tyczy się powrotu z Koh Lipe na Langkawi. Przed odpłynięciem wypełnia się dokumenty. Po jakimś czasie wszyscy przechodzą jakieś 300 m do okienka kontroli paszportowej.
Rejs trwa jakieś 1,5 godziny. Na początku siedzieliśmy w zamkniętej części łodzi (liczba miejsc 160!). Po jakimś czasie odkryliśmy, że jest możliwość przejścia na górny, odkryty pokład i tam miło spędziliśmy resztę rejsu (oprócz nas były tu tylko dwie inne osoby!).
[
Dopływamy do Koh Lipe:
Przesiedliśmy się na platformę i czekaliśmy na miejscowe łodzie, które zabierają turystów na ląd. Po dopłynięciu do wyspy wysiada się w płytkiej wodzie, więc pełne buty nie są wskazane
:)
Pierwsza nasza fotka - jeszcze z plecakami na plecach, idąc w stronę Immigration Office. Tutaj oddajemy paszporty i czekamy, aż nas wywołają do okienka w celu zrobienia zdjęcia i załatwienia spraw wjazdowych do Tajlandii.
Po załatwieniu papierków czekamy na transport do hotelu. Jest on darmowy i nic nie musieliśmy robić, po prostu zaczekać na pana z wózkiem
:) Załadował on na niego nasze bagaże, przeszliśmy jakieś 200 m i wsiedliśmy na pakę do busika, który nas zawiózł pod drzwi hotelu.
Zarezerwowaliśmy hotel Harmony Bed & Bakery przez booking.com za 8250 THB za 5 nocy. Standardowa cena to 2200 za noc, ale już po naszej pierwszej rezerwacji pojawiła się jakaś specjalna promocja, którą nawet pani w recepcji była zdziwiona. Anulowaliśmy bezpłatnie pierwszą rezerwację za 11000 THB i wzięliśmy ten sam pokój za niższą cenę
:) Recepcjonistka musiała wykonać kilka telefonów, żeby nam wynająć pokój za tę cenę, dobrze, że mieliśmy wydruki rezerwacji
:)
Po rozpakowaniu i prysznicu ruszyliśmy na Walking Street w celu znalezienia polecanej restauracji Leonardo, w której można zjeść dania kuchni tajskiej oraz włoskiej. Właścicielami są Włoch i Tajlandczyk
:) Ceny są bardzo przystepne, większość dań z mięsem kosztuje 100 THB, sea food 120 THB. Wcześniej zaopatrzyliśmy się w owocowe shake'i u Madam YooHoo (jej stoisko jest tuż obok (shake'i kosztują 40-50 THB i są robione ze świezych owoców z dodatkiem lodu - pychota!!! Można tu dostać również tajskie naleśniki). Nasz filmik ukazujący temperament tej starszej pani: https://youtu.be/SsPyDcOQCFg
W Leonardo byliśmy jeszcze raz kilka dni później. Zjedliśmy trzy dania, wypiliśmy piwo i owocowego shake;a, zapłaciliśmy jedynie 425 THB. Jedliśmy Fried Seafood with sweet sour, Thai massaman curry chicken i Fried with cashew nut chicken. Było pyszne!
Dzięki za info wiemy o tym, ale najpierw kupiliśmy bilety powrotne do KL bo mieliśmy inne plany po powrocie,a później zdecydowaliśmy się na Singapur
:)
Jutro lecimy na Langkawi, może będziemy mniej zmięci niż dziś wieczorem, to wstawimy coś z wczoraj i dziś. Dziś mieliśmy najcieplejszy dzień w KL,padało może z pół godziny ok 17.
Cieszymy się że Ci się podoba relacja, Koh Lipe jest przepiękne jesteśmy zakochani w tym miejscu. Na snorkelingu byliśmy na dwóch wycieczkach. Zresztą dziś pewnie zrobimy opis z całego pobytu na Koh Lipe, bo jakoś wcześniej nie mieliśmy czasu
:).
U nas jest 23.30, jesteśmy już z powrotem na Langkawi. Relację z Koh Lipe jeszcze uzupełnimy, mamy nadzieję, że już jutro - jeśli po zwiedzaniu Singapuru będziemy mieć na to siłę
:)
ewcixx napisał:Gdzie zostały zakupione takie świetne plecaki? Jaka to pojemność?:) Bardzo fajna relacja:) PozdrawiamCieszymy się że podoba Ci się relacja.
:) Plecaki kupione na alledrogo
:), pojemność 65L 4F WEISSHORN.
@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)
kspr napisał:@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)Co do plecaka to nigdy nie patrzę na wygodę wyciągania sprzętu, a raczej na to żeby ktoś się nie mógł do niego dostać
:). Plecak jest ciężki i trudno dostać się do jego zawartości, ale za to sprzęt jest bezpieczny. I nie mówię tylko o kradzieży, ale jakikolwiek upadek bądź kontakt plecaka z wodą jest zupełnie bezpieczny dla sprzętu. To takie zboczenie zawodowe, aparat mam zawsze pod ręką, a w podróży zawsze jest czas na wymianę obiektywów i innych szpejów
:) Plecak to Naneu Sahara 217F. Nie wiem czy jest nadal w sprzedaży, ale jak bym miał zmieniać teraz to kupiłbym ten sam
:).A do tych 35 stopni na plus też bardzo tęsknimy nie wspominając o jedzeniu bo tego chyba najbardziej będzie nam brakować .Pozdrawiamy i życzymy miłego wypoczynku i udanych kadrów.
juggler5 napisał:kspr napisał:@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)Co do plecaka to nigdy nie patrzę na wygodę wyciągania sprzętu, a raczej na to żeby ktoś się nie mógł do niego dostać
:). Plecak jest ciężki i trudno dostać się do jego zawartości, ale za to sprzęt jest bezpieczny. I nie mówię tylko o kradzieży, ale jakikolwiek upadek bądź kontakt plecaka z wodą jest zupełnie bezpieczny dla sprzętu. To takie zboczenie zawodowe, aparat mam zawsze pod ręką, a w podróży zawsze jest czas na wymianę obiektywów i innych szpejów
:) Plecak to Naneu Sahara 217F. Nie wiem czy jest nadal w sprzedaży, ale jak bym miał zmieniać teraz to kupiłbym ten sam
:).A do tych 35 stopni na plus też bardzo tęsknimy nie wspominając o jedzeniu bo tego chyba najbardziej będzie nam brakować .Pozdrawiamy i życzymy miłego wypoczynku i udanych kadrów.W środku wygląda jak każdy inny plecak z rodziny Benro, którego używam. Również widzę, że wziąłeś "ciężkiego" D810, jak dobrze widzę na skrawkach fotograficznych. To ja sobie nie wyobrażam podróży z 14-24 i do tego D3s
:D
Rzeczywiście wyszła nam wyprawa iście fotograficzno-kulinarna. Fotografia to nasza pasja i praca zarazem, a przy tym lubimy dobrze zjeść
:) Takie połączenie przyjemnego z przyjemnym:) Dziś uzupełniłem troszkę relację, a jutro mam nadzieję ją zakończyć i spróbuję zrobić jakieś podsumowanie kosztów całego wyjazdu.
Rzeczywiście wyszła nam wyprawa iście fotograficzno-kulinarna. Fotografia to nasza pasja i praca zarazem, a przy tym lubimy dobrze zjeść
:) Takie połączenie przyjemnego z przyjemnym:) Dziś uzupełniłem troszkę relację, a jutro mam nadzieję ją zakończyć i spróbuję zrobić jakieś podsumowanie kosztów całego wyjazdu.
Relacja na ukończeniu, podsumowanie kosztów dopisane, pozostało nam uzupełnienie o fotki ze snoorkowań i ewentualnie jakieś filmiki, ale jak na razie brak czasu.
Skosztowaliśmy chińskich pierożków, ale w ogóle nam nie posmakowały. Oddaliśmy jednemu ze śpiących na chodniku (nie ma takich osób dużo, ale się zdarzają w niektórych miejscach, nie są w ogóle agresywni, nigdy nie są pijani (rzecz jasna), po prostu śpią wieczorami na kartonach).
16.02.2016
Rano spakowaliśmy się i ruszyliśmy w drogę na dworzec autobusowy Pasar Seni skąd odjeżdżają autobusy na lotnisko Subang. Autobus 772 odjeżdża średnio co 10-15 min. Czas przejazdu zależny od natężenia ruchu, my jechaliśmy ok godziny. Cena biletu naprawdę śmieszna biorąc pod uwagę odległość lotniska od centrum KL (3 RM od osoby)
Lotnisko jest malutkie,odprawa zajmuje kilka minut, mimo to ruch jest ogromny samoloty odlatują co 15 min.
Przelot na Langkawi trwa ok godziny mimo to załapaliśmy się na darmowe przekąski i napoje :)
Po wylądowaniu od razu odczuliśmy zmianę klimatu wyższa temperatura niż w KL i zdecydowanie mniejsza wilgotność powietrza
Nasz hotel Geo Park znajduje się w The Oriental Village. Wychodząc z hotelu i skręcając w prawo wchodzi się do kolejki Cable Car. Jednak my skorzystamy z niej dopiero po powrocie z Ko Lipe. Noc w Hotelu kosztowała ok 100RM. Transport z lotniska kosztował 26RM opłacony w budce na lotnisku.
Mapka The Oriental Village.
Skorzystaliśmy też ze sklepu Duty Free który również znajduje się w The Oriental Village. Za 3 litry zapłaciliśmy 130 RM. Warto kupić coś przed wyjazdem na Koh Lipe ze względu na ceny i kiepski wybór alkoholi na wyspie. Drinki kosztują najczęściej 200 THB lub więcej.
Kolację zjedliśmy w Pakistańskiej knajpce. Minusem The Oriental Village jest to że wszystko jest tam zamykane o 19:00 także zakupy i jedzenie trzeba załatwić do tej godziny.
Do plaży trzeba przejść ok 500m.
Nie brakuje też polskich akcentów.
A to jaszczurki przyklejone do sufitu nad wejściem do hotelu :)
17-22.02.2016
Rano zbieramy się szybko i o 8 rano jesteśmy przy recepcji. Pan dzwoni po taksówkę i 5 minut później jedziemy na Telaga Terminal. Płacimy 16 RM za kurs z naszego hotelu. Na rezerwacji rejsu mieliśmy informację, że należy być 2 godziny przed wypłynięciem. My byliśmy 1 godzinę wcześniej i tak się wyczekaliśmy. Nie ma potrzeby tak wcześnie być, nie ma to też wpływu na kolejność później rozdawanych paszportów. To samo tyczy się powrotu z Koh Lipe na Langkawi. Przed odpłynięciem wypełnia się dokumenty. Po jakimś czasie wszyscy przechodzą jakieś 300 m do okienka kontroli paszportowej.
Koszt w dwie strony 466 RM za dwie osoby. Rezerwacja na stronie https://telaga-terminal.com/
Rejs trwa jakieś 1,5 godziny. Na początku siedzieliśmy w zamkniętej części łodzi (liczba miejsc 160!). Po jakimś czasie odkryliśmy, że jest możliwość przejścia na górny, odkryty pokład i tam miło spędziliśmy resztę rejsu (oprócz nas były tu tylko dwie inne osoby!).
[
Dopływamy do Koh Lipe:
Przesiedliśmy się na platformę i czekaliśmy na miejscowe łodzie, które zabierają turystów na ląd. Po dopłynięciu do wyspy wysiada się w płytkiej wodzie, więc pełne buty nie są wskazane :)
Pierwsza nasza fotka - jeszcze z plecakami na plecach, idąc w stronę Immigration Office. Tutaj oddajemy paszporty i czekamy, aż nas wywołają do okienka w celu zrobienia zdjęcia i załatwienia spraw wjazdowych do Tajlandii.
Po załatwieniu papierków czekamy na transport do hotelu. Jest on darmowy i nic nie musieliśmy robić, po prostu zaczekać na pana z wózkiem :) Załadował on na niego nasze bagaże, przeszliśmy jakieś 200 m i wsiedliśmy na pakę do busika, który nas zawiózł pod drzwi hotelu.
Zarezerwowaliśmy hotel Harmony Bed & Bakery przez booking.com za 8250 THB za 5 nocy. Standardowa cena to 2200 za noc, ale już po naszej pierwszej rezerwacji pojawiła się jakaś specjalna promocja, którą nawet pani w recepcji była zdziwiona. Anulowaliśmy bezpłatnie pierwszą rezerwację za 11000 THB i wzięliśmy ten sam pokój za niższą cenę :) Recepcjonistka musiała wykonać kilka telefonów, żeby nam wynająć pokój za tę cenę, dobrze, że mieliśmy wydruki rezerwacji :)
Po rozpakowaniu i prysznicu ruszyliśmy na Walking Street w celu znalezienia polecanej restauracji Leonardo, w której można zjeść dania kuchni tajskiej oraz włoskiej. Właścicielami są Włoch i Tajlandczyk :) Ceny są bardzo przystepne, większość dań z mięsem kosztuje 100 THB, sea food 120 THB. Wcześniej zaopatrzyliśmy się w owocowe shake'i u Madam YooHoo (jej stoisko jest tuż obok (shake'i kosztują 40-50 THB i są robione ze świezych owoców z dodatkiem lodu - pychota!!! Można tu dostać również tajskie naleśniki). Nasz filmik ukazujący temperament tej starszej pani: https://youtu.be/SsPyDcOQCFg
W Leonardo byliśmy jeszcze raz kilka dni później. Zjedliśmy trzy dania, wypiliśmy piwo i owocowego shake;a, zapłaciliśmy jedynie 425 THB. Jedliśmy Fried Seafood with sweet sour, Thai massaman curry chicken i Fried with cashew nut chicken. Było pyszne!