0
juggler5 30 stycznia 2018 18:04
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Podłoga betonowa, śmierdzi świeżym betonem, ścianka w pokoju oddzielająca od łazienki z innego pokoju z dykty, wiec leżąc na łóżku słyszymy wszystko, co się w niej dzieje. Nasz „aneks łazienkowy” jest za drzwiami, składa się z trzech wnęk - na umywalkę, prysznic i wc. Żadna wnęka nie ma drzwi, ale najgorsze jest to, ze między nimi a łazienka z innego pokoju są tylko ścianki działowe jak w publicznych toaletach!!! Słyszymy wszystko co dzieje się w sąsiedniej łazience, a nawet w pokoju. Prysznic jest w tragicznym stanie, a woda nie spływa, wylewając się na podłogę wszystkich pomieszczeń...
Wkurzeni schodzimy na dół pytać co jest grane. Okazuje się, ze nasz pokój jest zajęty, jutro możemy się do niego przenieść. Pytamy co z opłata za pierwsza noc w tych warunkach, nie dostaniemy zniżki bo pokoje są niby w tej samej cenie. Nie rozumieją naszego niezadowolenia, podobno do tej pory wszyscy byli szczęśliwi mieszkając w tej norze...
Idziemy na plażę, mając nadzieję, że nam wynagrodzi rozczarowanie guest house’m. Na plaży nie ma leżaków, ludzie leżą na piasku pod drzewami. Idziemy w ich ślady i płyniemy posnoorkować. Szuramy brzuchami po trawsku, dopływamy do skał, przez które się nie przedostaniemy dalej do house reef, ale w końcu udaje się nam przepłynąć. Rafa jest trochę inna niż na Ukulhas, ryby większe, widzimy kilka innych gatunków. Fale są większe, nieopodal jeżdżą skutery wodne. Tęsknimy już za Ukulhas...

Image

Image

Po powrocie z plaży staramy się ustalić co i jak z pokojem, dostajemy odpowiedź że jak chcemy to mogą nam zaoferować jakaś wycieczkę. Nie zgadzamy się na to,ustalamy że idziemy na kolacje i po powrocie dzwonimy do booking.com.
Na kolacje wybraliśmy restauracje Coconut Garden, niestety na miejscu dowiadujemy się że jest zamknięta od pięciu miesięcy. Wybieramy następną, pada na Lemon Drop i to był bardzo dobry wybór.

Wypiliśmy pyszny koktail z ogórka i ananasa oraz mrożona kawę.

Image

Na kolacje zamówiliśmy lokalne curry i rybę rafową, wszystko było przepyszne, polecamy Lemon Drop.

Image

Image

Image

Po kolacji wracamy do pokoju i prosimy booking.com o pomoc. Odwołujemy rezerwacje na Thoddoo i jesteśmy załamani. Decydujemy się na jedna noc na Rasdhoo, a na drugi dzień wypływamy na Ukulhas lub inna wyspę. Z racji że będzie to piątek to wielu opcji nie ma, wracamy na Ukulhas. Po interwencji booking.com zaczynają z nami inaczej rozmawiać, ustalamy płatność za noc w tym bagnie na 30$ ze śniadaniem i anulowanie całej rezerwacji.

2 lutego 2018
Zaskoczeniem było śniadanie w Divers Lodge, zjedliśmy naprawdę pyszne malediwskie śniadanie.
Po śniadaniu zabieramy walizki, rozliczamy się za pokoj i idziemy na przystań. Czekając na speed boat do Ukulhas Mateusz poszedł zrobić zdjęcia. Na plaży spotkał dwoje Polaków - Anię i Marcina, którzy mają podobne do naszych odczucia odnoście Rasdhoo i noclegu. Po rozmowie z Mateuszem zdecydowali się popłynąć na Ukulhas popołudniowym speed boat’em.

Obrazki z Rasdhoo:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Speed boat przypływa około 10.30, po 20 minutach byliśmy już z powrotem na Ukulhas. Jeszcze z łódki zarezerwowaliśmy noclegi w Paguro Beach Inn. Na przystani czekają już na nas. Jaka mila odmiana! :) Oddajemy bagaże i maszerujemy przez dobrze nam znane uliczki. W hotelu wita nas właściciel, dostajemy drinki i czekamy na wygodnych sofach około pół godziny, aż pokoj będzie gotowy. Przed południem lokujemy się w naszym pokoju:

Image

Image

Image

Image

Image

Śniadanie w Paguro Beach Inn (musieliśmy poprosić o malediwskie, bo proponowali tylko kontynentalne, czyli omlet, parówki i tosty...). Śniadania były przepyszne, dostawaliśmy omlet, tuna mashuni, dwie ciapaty, sok, wodę, kawę lub herbatę, miseczkę owoców i deser. Trzymało to nas wiele godzin.

Image

Image

Przed nami było jeszcze 5 nocy na Ukulhas. Nie zdarzyło nam się nudzić. Ania i Marcin(Polacy spotkani na Rasdhoo) wylądowali w tym samym hotelu, wieczorami chodziliśmy wspólnie na kolacje i graliśmy w gry. Czas spędzaliśmy bardzo miło :)

Image

Image

Image

Jemy w czwórkę
- w Royar Retro - tym razem niezbyt byliśmy zadowoleni, zwłaszcza po tym, jak obsługa zapomniała o naszym zamówieniu i czekaliśmy na nie ponad godzinę

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (11)

vialeta 1 lutego 2018 21:24 Odpowiedz
Przy krakowskiej pogodzie zachciało się trochę palm i słońca. Piękne zdjęcia :)
vialeta 1 lutego 2018 21:24 Odpowiedz
Przy krakowskiej pogodzie zachciało się trochę palm i słońca. Piękne zdjęcia :)
juggler5 4 lutego 2018 14:26 Odpowiedz
Dzięki staramy się ?
handsome 8 lutego 2018 13:44 Odpowiedz
Fajna wyprawa
marcinsss 8 lutego 2018 14:29 Odpowiedz
Eh, jakoś od kilku lat nie mogę namówić szanownej małżonki do wyjazdu na Malediwy w formule "Zrób to sam". W różnych miejscach już spaliśmy i będziemy spali, ale Malediwy "... mają być w wypasionym resorcie i już!". I pewnie nawet Wasze piękne zdjęcia jej nie przekonają.Szkoda, bo na "wypasiony resort" to nas trochę nie stać. :) Ale może kiedyś...
ciachu25 8 lutego 2018 14:53 Odpowiedz
Jeśli nawet ta relacja Jej nie przekona, to chyba sygnał, że czas zmienić małżonkę na nową;))Pzdr, Art.
marcinsss 8 lutego 2018 17:41 Odpowiedz
ciachu25 napisał:... czas zmienić małżonkę na nową;))W życiu!25 lat razem, 20 po ślubie, a my nadal mamy o czym ze sobą rozmawiać i nadal chętnie spędzamy wspólnie czas na wiele innych sposobów :D Byliśmy razem w Bieszczadach (i pod namiotem i w Arłamowie :) ), spaliśmy w Nepalu w hotelach, gdzie nie było szyb w oknach i na Dominikanie w solidnym 5*, opalaliśmy się na plaży w Cancun i chodziliśmy Orlą Percią. Piliśmy kawę w Emirates Palace i na Kjeragu. Na 40 urodziny skoczyła ze spadochronem, a ja dałem się jej namówić na SPA. I wszędzie jej się podobało. Mi zresztą też. Gdzie ja lepszą babę znajdę?Tylko na te Malediwy tak się uparła, ale co tam... Ewentualnie powoli zaczyna przyjmować do wiadomości wersję DIY + 2-3 dni w resorcie.No ale to nie ma zbyt wiele wspólnego z tą relację, więc już się nie odzywam i czekam na dalszy ciąg.I więcej zdjęć. ;)
maginiak 8 lutego 2018 21:43 Odpowiedz
Ale cudnie się czyta takie komentarze :D @marcinsss gratuluję Małżonki! Zważ, że na ten przykład ja preferuję resort dokładnie wszędzie, więc te Malediwy to byś naprawdę odpuścił ;)
maginiak 8 lutego 2018 21:43 Odpowiedz
Ale cudnie się czyta takie komentarze :D @marcinsss gratuluję Małżonki! Zważ, że na ten przykład ja preferuję resort dokładnie wszędzie, więc te Malediwy to byś naprawdę odpuścił ;)
juggler5 28 marca 2018 12:09 Odpowiedz
Dzięki za pozytywne komentarze :) Troszkę posprzątałem powtarzające się zdjęcia i powoli uzupełniam relację, mam nadzieję że na święta będzie gotowa na 100%:)
juggler5 22 listopada 2018 10:46 Odpowiedz
Relacja zakończona :)